Doping w kolarstwie – kreatywne rozwiązania i oszustwa na zawodach rowerowych

Zapewne każdy cyklista, który choć raz w życiu oglądał np. legendarne Tour de France, słyszał o tym, że zawodowcy, aby osiągać lepsze wyniki, stosują czasem środki niedozwolone prawnie. Praktycznie wszyscy dowiedzieli się o przypadku Lance Armstronga – prawdopodobnie najbardziej znanego oszustwa sportowego na świecie! Niestety dopingowa historia kolarstwa jest bardzo długa i wciąż dopisywane są do niej nowe rozdziały. Przyjrzyjmy się tym niechlubnym postępowaniom. Jakie środki dopingujące i wspomaganie w sporcie się stosuje oraz jakie mają one konsekwencje dla zdrowia i kariery kolarzy? Czy sport wolny od dopingu jest w ogóle możliwy?

 

 

Doping w kolarstwie – kreatywne rozwiązania i oszustwa na zawodach rowerowych

 

 

  • Doping w kolarstwie jest sposobem na zapewnienie sobie nieuczciwej przewagi nad rywalami.
  • Możemy wyróżnić 2 rodzaje dopingu: fizjologiczny (farmaceutyczny) i mechaniczny (technologiczny).
  • Kolarz na dopingu fizjologicznym za wysokie wyniki płaci zdrowiem – a nawet życiem.
  • Doping technologiczny w kolarstwie polega na nielegalnym modyfikowaniu jednośladów. Na zawodach stosuje się kamery i skanery mające wykryć podejrzany sprzęt.
  • System ADAMS przyczynił się do zwiększenia wykrywalności dopingu fizjologicznego wśród profesjonalistów.
  • Coraz większym problemem jest doping w kolarstwie amatorskim.
  • Więcej artykułów na temat części, rowerów i wydarzeń ze świata kolarstwa znajdziesz na naszym blogu.

 

 

 


Dlaczego kolarze stosują doping?

Wspomaganie w sporcie, nie tylko kolarstwie, jest absolutnym zaprzeczeniem zasady fair play. Jeżeli Twoje sukcesy nie biorą się z wyrzeczeń i ciężkiej pracy to tak naprawdę nie mają najmniejszego sensu, ponieważ nawet jeśli oszukasz innych – sam będziesz wiedział, że nie zasługujesz na otrzymane tytuły. Okazuje się jednak, że chęć odniesienia sukcesów oraz zdobycia sławy jest silniejsza od ducha sportowego – zwłaszcza jeśli idą za tym duże pieniądze.

 

Działanie środków dopingujących przyjmowanych do organizmu sprawia, że kolarz bez zwiększenia swojego zaangażowania w treningi może poprawić osiągi o kilka procent, co w przypadku zawodowców daje bardzo dużą przewagę nad rywalami. Ponadto kolarze na dopingu mogą do pewnego stopnia przekraczać naturalne ograniczenia ciała – uzyskiwać poziom wydolności, którego oni sami, ani ich konkurenci o podobnej budowie nie są w stanie zdobyć w sposób naturalny.

 

Niepokojące jest także, że coraz częściej spotyka się doping w kolarstwie amatorskim. Cykliści stosują go tylko ze względów psychologicznych, po to, aby lepiej wypaść przed innymi – nawet jeśli nie mają z tego korzyści majątkowych.

 

 

Czy wpadki dopingowe są tylko w kolarstwie?

Chociaż kolarstwo szosowe bardzo kojarzy się ze stosowaniem nielegalnych środków wspomagających, to wcale nie jest jedynym sportem borykającym się z tym problemem. W ostatnich latach doping fizjologiczny częściej niż u kolarzy wykrywany był u zawodników uprawiających kulturystykę, lekkoatletykę, podnoszenie ciężarów czy baseball.

 

 

Doping podczas zawodów kolarskich

 

Rodzaje dopingu w kolarstwie

Środki dopingujące w postaci substancji przyjmowanych przez zawodnika to niechlubny standard spotykany od czasu do czasu w większości sportów. Nie każdy zdaje sobie jednak sprawę, że doping w kolarstwie niejedno ma imię i coraz głośniej zwraca się uwagę na inny jego rodzaj, mianowicie – doping mechaniczny (technologiczny), o którym opowiemy znacznie dokładniej w dalszej części artykułu.

 

W związku z powyższym doping kolarza można podzielić na dwa rodzaje:

  • Doping fizjologiczny (farmaceutyczny) – związany z tym, co zawodowy kolarz wprowadza do swojego organizmu, aby polepszyć swoje wyniki;
  • Doping mechaniczny (technologiczny) – związany z rozwiązaniami technicznymi mającymi zapewnić zawodnikowi przewagę nad konkurencją.

Zarówno w przypadku farmaceutycznym, jak i technologicznym, aby mówić, że ktoś stosował niedozwolony doping, wspomagacz musiał wcześniej zostać oficjalnie zabroniony. Przepisy antydopingowe w kolarstwie określają zarówno wytyczne konstrukcyjne jednośladów, które mogą zostać w danej dyscyplinie dopuszczone do zawodów, jak i listę mówiącą, które substancje, niedozwolone środki nie powinny znaleźć się w organizmie kolarza.

 

Przyjrzyjmy się bliżej, czym charakteryzują się poszczególne rodzaje dopingu.

 


 

Tabletki nawadniające S.I.S. Science In Sport Immune pomarańcza

Tabletki nawadniające S.I.S. Science In Sport Immune pomarańcza

Tabletki musujące są idealnym rozwiązaniem dla osób, które chcą szybko i skutecznie wspierać swoje zdrowie. Dzięki swojej unikalnej formule, łatwo rozpuszczają się w wodzie, tworząc smaczny i orzeźwiający napój.

 

 

 


 

Doping fizjologiczny w kolarstwie – EPO i inne środki medyczne

Przez wiele lat najpopularniejszym sposobem, aby w nieuczciwy sposób wygrywać wyścigi kolarskie, było stosowanie różnego rodzaju medykamentów. Dopingowa historia kolarstwa zna całą ich długą listę. Wystarczy wymienić środki niedozwolone, do których stosowania przyznał się Lance Armstrong: testosteron, erytropoetyna (EPO), kortyzon, hormon wzrostu (GH) i transfuzje krwi. Przed wypracowaniem przez oszustów zaawansowanych sposobów na wspomaganie zawodnika stosowane były także alkohol i amfetamina.

 

Kolarstwo torowe czy szosowe ze względu na charakter tych dyscyplin przede wszystkim korzysta z nielegalnych wspomagaczy wydolności. Jazda na rowerze wymaga długotrwałego, beztlenowego wysiłku. Ponadto ogromne znacznie dla uzyskanych wyników ma zdolność organizmu do szybkiej regeneracji. Dlatego najpopularniejszym dopingiem farmaceutycznym w kolarstwie jest EPO. To nic innego jak naturalnie występujący w organizmie hormon odpowiedzialny m.in. za produkcję czerwonych krwinek. Poprzez aplikowanie syntetycznego EPO mięśnie wolniej się męczą. W swojej książce Tyler Hamilton (były kolega Lance’a Armstronga) wprost pisał, że po EPO człowiek czuje się znacznie lepiej niż normalnie, nie odczuwa negatywnych bodźców, wyczerpania – może pracować dużo ciężej i dłużej.

 

Znane są też przypadki wykorzystywania leków na astmę oraz sterydów. Głośna sprawa miała miejsce w 2010 r., kiedy w organizmie Alberto Contadora kontrolerzy antydopingowi wykryli clenbuterol odpowiedzialny za spalanie tłuszczu i przyrost mięśni. Niestety również w Polsce zdarzały się skandale dopingowe w kolarstwie. W 2020 r. Polska Agencja Antydopingowa (POLADA) ogłosiła, że Adrian Tekliński stosował doping. Zawodnik był m.in. mistrzem świata w scratchu z 2017 r. Wykryto u niego niedozwolone środki w postaci EPO.

 

Warto powiedzieć wprost, że doping w sporcie to dziejący się za kulisami, równoległe do rywalizacji na trasach i stadionach wyścig technologiczny. Oszuści wynajdują ciągle nowe środki zwiększające wydolność, a służby antydopingowe starają się nadążyć z regulacjami i kontrolami. Co jakiś czas pojawiają się kolejne jeszcze niezakazane medykamenty wykorzystywane przez kolarzy do nienaturalnego wspomagania się np. ostatnio głośno było o leku pod nazwą Thyrax przeznaczonym dla osób z niedoczynnością tarczycy – laboratoria antydopingowe mają więc ręce wiecznie pełne roboty.

 

 

Doping a kontrowersje – czy zasady są równe dla wszystkich?

Warto wiedzieć, że przepisy i kontrole antydopingowe dotyczą wszystkich sportowców, ale środki niedozwolone w niektórych dyscyplinach mogą być legalne w innych. Dobrym przykładem są tzw. beta-blokery (wykorzystywane w kardiologii), które zwiększają koncentrację, więc zabronione są w strzelectwie. Część substancji zakazana jest tylko w trakcie zawodów. Największą kontrowersję budzi jednak tzw. wykluczenie terapeutyczne. Polega ono na tym, że zawodnik może uzyskać pozwolenie na stosowanie leków zawierających zakazany środek, jeśli teoretycznie musi to robić z powodu choroby (np. astmy), co daje spore pole do nadużyć.

 

Niekorzystne skutki dopingu

Kolarstwo ma problem z dopingiem niestety od bardzo dawna. Tak naprawdę żadne rodzaje kolarstwa nie uniknęły mniejszych lub większych dopingowych wpadek. Proceder pierwszy raz został dostrzeżony w latach 60. XX w., kiedy doszło do wypadków śmiertelnych na prestiżowych turniejach. Podczas zawodów olimpijskich w Rzymie w 1960 r. zmarł Knud Enemark Jensen – nieszczęśliwie upadł z powodu wycieńczenia, uszkadzając czaszkę. Śledztwo wykazało, że jego trener podał mu tzw. Ronicol, a sekcja zwłok potwierdziła też obecność w ciele kolarza wielu innych niedozwolonych środków m.in. amfetaminy. W podobnych okolicznościach zginął, biorąc udział w Tour de France w 1965 r. Tom Simpson (w organizmie miał alkohol i amfetaminę).

 

Jednak działanie środków dopingujących w dłuższej perspektywie ma przede wszystkim negatywny wpływ na zdrowie zawodników. Duże ilości dopingu wyniszczają organizm oraz uzależniają go od aplikowanych substancji (jednocześnie uodparniając na ich działanie), co sprawia, że doping kolarza staje się coraz większy i większy, aż nadużywana farmakologia doprowadza do tragedii.

 

Wiele można wymieniać przypadków profesjonalistów, którzy wyglądając pozornie na okazy zdrowia, zaczęli nagle borykać się z poważnymi schorzeniami. Nawet polskie kolarstwo zna takie przypadki. Wystarczy przywołać mistrza świata i wicemistrza olimpijskiego Joachima Halupczoka, który mając ledwie 24 lata, nabawił się niespodziewanie arytmii serca, zakończył karierę i już 2 lata później zmarł (w czasie rozgrzewki do meczu piłki nożnej).

 

 

Kolarze jadący na dopingu

 

Doping mechaniczny w kolarstwie – silniczki i nie tylko

Zarówno światowe, jak i polskie kolarstwo przez liczne skandale musiało walczyć o dobre imię, więc dziś, choć fizjologiczny doping nadal jest problemem, służby antydopingowe robią, co mogą, aby go zwalczać. Niestety nieuczciwi zawodnicy znaleźli nowe sposoby na uzyskiwanie przewagi nad konkurencją – w ostatnich latach kolarstwo zaatakowane zostało przez tzw. doping technologiczny.

 

Tak jak wspomnieliśmy – przepisy szczegółowo regulują, jak skonstruowany musi być jednoślad kolarza, aby dopuścić go do zawodów, więc w jaki sposób możliwe jest oszustwo na tym polu? Rozwiązanie dopingu mechanicznego polega na zainstalowaniu niewidocznego, ukrytego wspomagania kolarza w jego rowerze np. minisilniczka w ramie. Co ciekawe jeszcze kilkanaście lat temu tego typu sposoby na uzyskanie przewagi uważano tylko za miejską legendę, teorię spiskową, coś zbyt absurdalnego, aby mogło być prawdziwe. Dziś jednak wiemy, że doping mechaniczny istnieje w kolarstwie, a największe afery w tej materii prawdopodobnie są jeszcze przed nami.

 

Doping technologiczny w kolarstwie pierwszy raz szerszą uwagę uzyskał w 2010 r., kiedy to Fabian Cancellara bez problemu pokonał swych rywali na trudnym podjeździe i to nawet nie wstając z siodełka. Do dziś jest bardzo wiele wątpliwości w kwestii uczciwości szwajcarskiego kolarza (m.in. nieuzasadnione zmiany roweru czy dziwne ruchy prawej dłoni, choć przełożenia znajdowały się po lewej stronie kierownicy) jednak oficjalne śledztwo nic nie wykazało.

 

Pierwszy przypadek potwierdzonego dopingu mechanicznego w kolarstwie miał miejsce w 2016 r. na Mistrzostwach Świata w Kolarstwie Przełajowym. Ten wątpliwy zaszczyt przypadł Belgijce Femke Van den Driessche, która miała w rurze podsiodłowej ukryty silnik elektryczny wspomagający pedałowanie. Jeszcze w tym samym roku opinię publiczną zszokowało śledztwo dziennikarskie pewnej włoskiej gazety i francuskiej telewizji, które na własną rękę monitorowali przy pomocy kamer z detektorem ciepła kolarzy biorących udział w wyścigach Strade Bianche oraz Coppi e Bartali. Stwierdzili oni, że aż 7 zawodników miało doping mechaniczny (silniczki) zamontowane w kasecie, piaście lub rurze podsiodłowej. Nie podali oni jednak nazwisk oszustów, choć ekspertyzy potwierdzają wiarygodność zapisów z kamer reporterów.

 

 

Silnik elektryczny marki Vivax Assist

Silnik elektryczny marki Vivax Assist

 

 

Dziennikarze spotkali się także z węgierskim inżynierem Istvanem Varjasem, który wykonuje silniki ukrywane w ramie i twierdził on, że doping technologiczny w kolarstwie stosowany mógł być już nawet od 1989 r.! Co więcej, wskazał on, że skuteczniejsze (i trudniejsze do wykrycia) są elektromagnetyczne koła karbonowe zasilane baterią, schowaną w rurze podsiodłowej i aktywowane na bluetooth.

 

 

Lance Armstrong także stosował niedozwolony doping mechaniczny?

Niedawno (w 2021 r.) o doping mechaniczny w kolarstwie oskarżony został niesławny Lance Armstrong. Jean-Pierre Verdy (szef francuskiej agencji antydopingowej w latach 2006-2015) w książce pt. „Dopage: Ma guerre contre les tricheurs” stwierdził, że teksański kolarz podczas swojej kariery nie tylko stosował niedozwolone środki fizjologiczne, ale także korzystał z silnika elektrycznego.

 

Jak wykryć takie oszustwo?

Międzynarodowa Unia Kolarska (UCI) przez wiele lat nie brała na poważnie plotek na temat dopingu technologicznego w kolarstwie, jednak przytoczone skandale zmusiły ją do podjęcia zdecydowanych działań. Dlatego dziś rowery sprawdzane są skanerami lub detektorami pola elektromagnetycznego. Z kolei podczas zawodów na trasie obecny jest motocykl wyposażony w kamerę termowizyjną mający za zadanie wykryć wszelkie podejrzane źródła ciepła.

 

UCI wciąż dopracowuje stosowane rozwiązania i zastanawia się, jak wprowadzać je w życie w taki sposób, aby kontrola nie zagrażała zawodnikom (konieczność zbyt bliskiej jazdy motocykla obok rowerzystów) oraz nie mogła zostać łatwo oszukana np. przez osłony termiczne. Ponadto organizacja ustaliła też surowe kary dla kolarzy na dopingu technologicznym.

 

Optymizmem nie napawa jednak wypowiedź przywoływanego już węgierskiego inżyniera Istvana Varjasa, który stwierdził, że korzysta on z technologii wojskowych, tak zaawansowanych, że nawet rozebranie jednośladu na części nie sprawiłoby, że kontrolerzy znaleźliby w nim coś, co uznaliby za doping mechaniczny. Zdaniem Varjasa jedynym skutecznym sposobem na walkę z dopingiem technologicznym kolarzy jest regularne mierzenie, ile mocy mogą wyprodukować nogi danego zawodnika i karanie wszelkich odstępstw, ponieważ nierealne jest, aby wyniki te diametralnie zmieniały się w sposób naturalny.

 


 

Żel izotoniczny S.I.S. Science In Sport Go Isotonic Energy sałatka owocowa 60 ml

Żel izotoniczny S.I.S. Science In Sport Go Isotonic Energy sałatka owocowa 60 ml

Żel izotoniczny S.I.S. Science In Sport Go Isotonic Energy sałatka owocowa 60 ml jest produktem rewolucyjnym. Marka jako pierwsza na świecie wprowadziła na rynek prawdziwie izotoniczny żel – lekki, łatwy do spożycia i niewymagający wody do popijania.

 

 

 


 

 

Doping w kolarstwie jest wielkim ryzykiem

 

W dzisiejszych czasach doping to wielkie ryzyko

Chociaż wiemy, że profesjonaliści w przeszłości brali doping powszechnie, to w dzisiejszych czasach używanie środków czy rozwiązań niezgodnych z przepisami jest coraz większym ryzykiem. Światowa Agencja Antydopingowa (WADA) robi wszystko, aby każdy, kto decyduje się na stosowanie nieuczciwych praktyk, nie mógł spać spokojnie.

 

Rewolucją pod względem walki z fizjologicznym dopingiem w kolarstwie i innych sportach jest rozwijany od kilkunastu lat System Administracji i Zarządzania Anty-Dopingiem (ADAMS). Obliguje on sportowców do deklarowania swojego miejsca pobytu (z dokładnością do godziny), aby umożliwić kontrolerom badanie ich krwi i moczu w każdym terminie – także bez wcześniejszej zapowiedzi. Jeżeli zawodnik 3 razy w ciągu 12 miesięcy uniknie kontroli – zostanie pozbawiony możliwości startu (wyjątkiem są sytuacje losowe, oceniane każdorazowo przez WADA).

 

W związku z powyższym nieuczciwy zawodowy kolarz nie może nigdy czuć się bezpieczny, ponieważ zawsze może zostać skontrolowany. A jaki jest los tych, którzy brali doping i zostaną przyłapani? W pierwszej kolejności utrata większości środków do życia. Wpadka dopingowa to w zasadzie natychmiastowe zerwanie wszystkich kontraktów i umów sponsorskich (a zapewne także konieczność wypłaty kar umownych poszczególnym firmom). Jeśli przewinienie będzie poważne – zawodnik może otrzymać dożywotni zakaz występowania, jego kariera dobiegnie końca, a nazwisko na zawsze już kojarzone będzie tylko z aferą dopingową.

 

Większa stanowczość i surowość zdają się przynosić efekty w kolarstwie zawodowym, niestety coraz częściej mówi się, że w zastraszającym tempie rozwija się za to doping w kolarstwie amatorskim, o czym wspomnieliśmy na początku artykułu. Hobbyści zwykle nie muszą obawiać się kontroli, choćby dlatego, że zaproszenie POLADY na zawody, aby przebadała uczestników to spory wydatek – od kilku do kilkunastu tys. zł. Jak duża może być skala problemu dopingu w kolarstwie amatorskim?

 

Niech za przykład posłuży niedawny skandal z Hiszpanii. 2 marca 2024 r. w Alicante odbył się wyścig kolarski dla amatorów. Stawiło się na nim 182 uczestników. Jednak, kiedy na zawody przybyła kontrola antydopingowa aż 130 osób zdecydowało się zrezygnować ze startu, aby uniknąć badań – do mety dojechało ledwie 52 kolarzy. Wnioski są aż nadto oczywiste.

 

 

Doping w sporcie a prawa człowieka

Dokładna kontrola profesjonalnych sportowców poprzez system ADAMS wywołała sporo głosów sprzeciwu, podnoszono kwestię ograniczania wolności zawodników. Temat trafił nawet do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, orzekł on jednak, że takie kontrole są konieczne, aby skutecznie walczyć z dopingiem. Co więcej, coraz więcej mówi się o rozszerzaniu inwigilacji sportowców – choćby przez wszczepianie chipów, które miałaby wykrywać obecność nielegalnych środków w organizmie.

 

 

Doping a kolarze – czy gra jest warta świeczki?

Doping dla kolarzy oraz innych sportowców przez niektórych uważany jest za odwieczny element rywalizacji, którego nigdy nie uda się w pełni wyeliminować, bo chęć odniesienia sukcesu za wszelką cenę jest wpisana w naturę ludzką. Czasem można więc natrafić na opinie, że zamiast marnować czas i środki na nieskuteczną walkę ze wspomagaczami – prościej będzie pozwolić zawodnikom na stosowanie dowolnego dopingu – przynajmniej zasady gry staną się jasne. Czy to naprawdę dobry pomysł?

 

O ile z pierwszym stwierdzeniem, o tym, że doping zawsze będzie się zdarzał, trudno dyskutować, to rezygnacja z obostrzeń wydaje się strategią niezwykle szkodliwą.

 

Po pierwsze w pewnym sensie kolarzy zawodowych zmuszałoby to do brania wspomagaczy, bo sportowcy, którzy nie chcą korzystać z dopingu, nie mieliby żadnych szans w rywalizacji.

 

Po drugie byłoby to szafowanie zdrowiem kolarzy, ponieważ określone środki medyczne nie są zabronione tylko ze względu na to, że ułatwiają osiąganie wysokich wyników – one są zakazane głównie dlatego, że stosowane długotrwale uzależniają i wyniszczają organizm.

 

Po trzecie i najważniejsze – idea sportu niesie ze sobą znacznie więcej niż po prostu zdobycie najlepszego wyniku. Liczą się lata wyrzeczeń, pokazanie wartości ciężkiej pracy i walki o marzenia, a także poszanowania dla przeciwnika – czy stosując drogę na skróty, elementy te wciąż będą występować w sporcie?

 

 

Doping genetyczny – nowa nadzieja oszustów i mroczne widmo sportu?

Chociaż wydaje się to Science Fiction, wiedza na temat DNA jest już na tyle duża, że toczą się rozmowy o możliwościach jego dowolnego modyfikowania w celu uzyskania najbardziej pożądanych cech (w końcu korzystamy już z terapii genowych). Kiedy do tego dojdzie, dobór genów na pewno będzie próbowało się wykorzystać również w sporcie, a doping genetyczny stanie się kolejnym sposobem na wspomaganie zawodników – oby nielegalnym!

Powiązane artykuły

zamknij [x]