Przy okazji okresu wakacyjnego warto przywołać pewien punkt zapalny, który tak bardzo dzieli rowerzystów i kierowców - jazda obok siebie na rowerze. Wojna między nami trwa w najlepsze - nie studzą jej ani jedni ani drudzy, a w tym wypadku jest to element niemal podstawowy. Oczywiście ideałem byłaby taka wyrozumiałość, która skróciłaby trudne, zajmujące i agresywne postawy, ale nie możemy na taką liczyć. Trzeba zmieniać świat od siebie i od siebie wychodzić z inicjatywą dobrych postaw.
W tym artykule rozjaśnimy Wam główną problematykę jazdy obok siebie na rowerze. Kierowcy przyda się wiedza jak wyprzedzać rowerzystę. Rowerzyście - jak jechać obok kierowcy, by nie utrudniać mu życia. Zwłaszcza, że najczęściej jesteśmy cyklistami gdy zostawiamy samochody. Warto zrozumieć to złożone zagadnienie by unikać konfliktów, potęgującej się agresji a tym samym - stwarzania dla siebie wzajemnie sytuacji potencjalnie zagrażających drastycznie naszemu bezpieczeństwu. Łączy nas bowiem to, że używamy tych samych dróg i jesteśmy jednakowo śmiertelni. W artykule znajdziecie więc to, co pozwoli wiedzieć i stosować poznaną wiedzę. Znajdziecie tu przepisy, które obowiązują, oraz zalety, wady i dobre praktyki, jakie warto propagować będąc zarówno kierowcą, jak i rowerzystą.
Co znajdziesz w artykule:
Zasady i przepisy
Przepisy o ruchu drogowym oczywiście uwzględniają istnienie rowerzystów jako jednego z elementów tego ruchu. Artykuł 33 tego kodeksu mówi w zasadzie wszystko, co powinno stanowić dla nas wykładnię litery prawa i podstawę do jej interpretacji.
W Art. 33 - [Obowiązki kierującego rowerem, motorowerem lub hulajnogą elektryczną] - Prawo o ruchu drogowym czytamy:
Kierującemu rowerem, hulajnogą elektryczną lub motorowerem zabrania się:
1) jazdy po jezdni obok innego uczestnika ruchu, z zastrzeżeniem ust. 3a;
2) jazdy bez trzymania co najmniej jednej ręki na kierownicy oraz nóg na pedałach lub podnóżkach;
3) czepiania się pojazdów.
3a. Dopuszcza się wyjątkowo jazdę po jezdni kierującego rowerem obok innego roweru lub motoroweru, jeżeli nie utrudnia to poruszania się innym uczestnikom ruchu albo w inny sposób nie zagraża bezpieczeństwu ruchu drogowego.
Nie wolno czepiać się innych pojazdów - to oczywiste. Nie wolno jeździć bez kontaktu co najmniej jednej ręki z kierownicą - co też jest jasne (choć nie dla wszystkich, niestety). No i zabrania jazdy obok siebie - tak w przypadku rowerów, jak i roweru i innych pojazdów poruszających się po drodze, czyli także hulajnóg i furmanek z sianem. Jeśli jednak spojrzymy na rower - jazda obok siebie jest nominalnie zabroniona, ale dopuszczony jest wyjątek, o czym dalej.
Ustawodawcę w tej kwestii trzeba postarać się zrozumieć - przepisy muszą reagować na zmieniającą się rzeczywistość i stanowione prawo powinno maksymalnie upraszczać interpretację i nie dopuszczać do żadnego odchyłu. Mamy coraz więcej samochodów, coraz więcej ścieżek rowerowych, coraz więcej rowerów - i ktoś musi nam prawnie zapewnić bezpieczeństwo. Ale jednocześnie prawo rozumie, że sztywny nakaz jazdy w takiej, a nie innej konfiguracji będzie niemożliwy do wyegzekwowania. Stąd kodeks dopuszcza wyjątek, zawarty w podpunkcie 3a, mówiącym, że nie wolno jeździć obok siebie, ale... "Dopuszcza się wyjątkowo jazdę po jezdni kierującego rowerem obok innego roweru lub motoroweru, jeżeli nie utrudnia to poruszania się innym uczestnikom ruchu albo w inny sposób nie zagraża bezpieczeństwu ruchu drogowego."
Przeczytaj również o tym czy kask na rower jest obowiązkowy.
Przepis ten jest jednak wyjątkowo nieprecyzyjny. Nie określa wyjątkowości w sposób mierzalny - nie mówi jasno, że na drogach takich a takich wolno, a innych nie. Albo w ruchu miejskim - nie wolno, chyba że jest ścieżka. Dlatego nie ma tu dobrej interpretacji całego przepisu i sam sobie przeczy, dopuszczając wyjątki które można dowolnie tłumaczyć. W aucie nie mamy też tego samego oglądu sytuacji i nie do końca możemy określić, co oznacza termin "bezpieczeństwo ruchu" i "utrudnianie ruchu". Co innego bowiem jechać obok siebie na ruchliwej drodze i zakłócać widoczność oraz absorbować uwagę, a co innego jechać tak przez spokojną wieś, gdzie i tak obowiązuje ograniczenie prędkości i gdyby kierowcy surowo go przestrzegali, mieliby prawie zawsze miejsce na manewr i panowanie nad poziomem bezpieczeństwa.
Wykładnia jest tu niezwykle elastyczna, a jedynym dobrym wyjściem wydaje się taka jej interpretacja, która obu stronom narzuca z góry odpowiedni poziom empatii. Czytaj: zatrąbiłem, bo jechaliście obok siebie, nie było miejsca na wyprzedzanie. Zjechaliście do ruchu jeden za drugim, mogłem wyprzedzić - podziękowałem. Taki scenariusz często wystarczy, by to po prostu po ludzku działało. Często jednak okazuje się, że to naprawdę spore wyzwanie.
Mandaty dla rowerzystów
W przypadku, gdy rowerzyści, hulajnogi elektryczne lub motorowery poruszają się obok siebie na jezdni, funkcjonariusz może stwierdzić naruszenie zakazu jazdy po jezdni obok innych uczestników ruchu i nałożyć mandat w wysokości 50 zł.
Możliwe jest także ukaranie kierującego rowerem, który utrudnia poruszanie się innym uczestnikom ruchu, gdy jedzie po jezdni obok innego roweru lub motoroweru. W takim przypadku mandat wynosi 200 zł.
Zalety jazdy obok siebie
Tam, gdzie nie przeszkadzamy i nie utrudniamy, jazda obok siebie na rowerze niesie szereg zalet, o których warto wspomnieć.
- zwiększona widoczność - tak dookoła - możemy oglądać świat nie zakłócony tyłem poprzedzającej nas osoby, mając równe możliwości jego podziwiania, jak i pod kołami - znacznie łatwiej wyłapać nierówności, dziury i progi, unika się wpadania w przeszkody, których partner nie zdołał ominąć; mając lepszy ogląd łatwiej reagujemy na potencjalne zagrożenie
- bezpieczeństwo - mając partnera obok mamy ten sam czas na reakcję, tak względem nierówności czy dziur jak i innych uczestników ruchu; możemy się więc wzajemnie nieco osłaniać
- aspekt towarzyski - często po prostu łatwiej nam pogadać jadąc obok siebie, niż przekrzykiwać szum powietrza będąc z przodu lub z tyłu
Wady jazdy obok siebie
Jak mówiliśmy o zaletach, warto wspomnieć o wadach. Lista nie jest długa:
- trudności drogowe - na wąskich drogach, gdzie unikamy nierówności czy dziur, jazda rowerem obok siebie jest potencjalnie niebezpieczna - możemy wpaść na siebie omijając przeszkody, a kierowcy mogą całkowicie stracić miejsce do manewru kiedy znajdziemy się na ich drodze; dwóch rowerzystów obok siebie zajmuje sporo miejsca - tworząc potencjalną trudność w ich ominięciu lub wyprzedzeniu
- komunikacja - kiedy jedziemy obok siebie, ktoś za nami lub przed nami ma ten sam problem, jak byśmy jechali gęsiego; nie słyszy nas i musi na nas uważać
Najlepsze praktyki dotyczące jazdy obok siebie
Na wady i problemy powinniśmy jako ludzie kreatywni znajdować odpowiednie remedium. Oto - jak uważamy - najlepsze praktyki, które pozwalają, by jazda rowerem obok siebie była możliwa i jak najbardziej neutralna dla innych użytkowników ruchu.
Komunikacja
Jadąc obok siebie informujmy się o pojawiających się możliwościach manewru. Widząc samochody przed sobą, czy też słysząc za sobą warto zjechać do tyłu - ustalcie kto zjeżdża i w jaką stronę (przed Was czy za Was). Mówcie głośno na przykład "auto z tyłu" i od razu reagujcie. To doskonale utrwali mechanizm który z kolei pozwoli jechać bezpiecznie. Dobry nawyk to jazda obok, ale nieco z tyłu, powiedzmy - o pół koła. Pozwoli to wzajemnie się chronić, a jednocześnie wykonać szybko zjazd do jazdy gęsiego. Gdy jedziecie jeden za drugim także warto zwracać uwagę na bezpieczeństwo. Kto jedzie z tyłu powinien trzymać się po lewej stronie poprzedzającego go roweru - dlaczego? W razie jakiegokolwiek manewru macie więcej miejsca a poprzedzające koło nie "zamknie" Was między poboczem a rowerem.
Jesteś rowerzystą na E-Bike'u? Dowiedz się więcej o przepisach dotyczących rowerów elektrycznych w Polsce.
Otoczenie
Kluczowa praktyka to dobra obserwacja i przede wszystkim myślenie za kogoś. Mamy takie realia, a nie inne i wprowadzanie siłowe pewnych nawyków przyniesie tylko eskalację agresji. Bądźmy wyrozumiali i postawmy się na miejscu kierowców - mają dużo większe pojazdy, często jadące dużo szybciej. Zostawmy im miejsce - dla własnego spokoju i bezpieczeństwa jeździmy jeden za drugim w miastach, na ciasnych drogach, przy ruchliwych skrzyżowaniach. Z drugiej strony jako kierowcy zostawmy rowerzyście czas na manewr. Krótki sygnał dźwiękowy nie jest ponagleniem do zmiany, ale informacją - jadę za Tobą, widzę Cię. Noga z gazu - zawsze coś może komuś wyskoczyć (pies, dziecko, inne auto, nierówność, zachwianie równowagi). Zakładajcie, że coś takiego się stanie, by nie było niespodzianką, gdy się wydarzy.
Szanujmy się - i tak warto żyć!
Nieustępliwość na drodze to prosta droga do dwóch zjawisk: mandatu i zrobienia sobie krzywdy.
Rowerzysto - jeździj obok tam gdzie możesz i nikomu nie wadzisz.
Kierowco - pozwól nam na wykonanie zjazdu, daj chwilę na manewr. Zrozum, że nie zawsze mamy szansę Cię zobaczyć.
Pamiętajcie - siła, z jaką się zderzymy może doprowadzić do tragedii, z którą nikomu nie będzie łatwo się pogodzić. Czy będę w domu za tę minutę dłużej przez dwóch panów na rowerach? Czy spadnie mi z głowy przysłowiowa korona, jak pozwolę kierowcy się wyprzedzić? Bądźmy wobec siebie szczerzy, ale i wyrozumiali. Dobry nawyk można wykształcić po obu stronach i dzięki temu - choć wielu myśli, że to wciąż utopia - zmieniać nasze drogi na bezpieczniejsze. Zaczynajmy od siebie, postawmy się w miejscu kogoś na rowerze i w aucie, a świat stanie się lepszym miejscem.