Kiedy człowiek mniej mówi – to więcej słyszy. A kiedy zamyka oczy – wtedy wszystko co słyszy wzmacnia się w jego głowie. Równowaga zmysłów zawsze jest zachowana i kiedy jeden robi się słabszy, reszta się wzmacnia by ją utrzymać. Na rowerze wszystkie zmysły ze sobą współgrają, może z mniejszym udziałem smaku – ale tak czy owak, starają się dostarczać do mózgu pełnię informacji o otoczeniu. Czujemy się dzięki temu bezpiecznie, jeżdżąc oczywiście w dzień. A co dzieje się w nocy? Co gdyby wyjechać rowerem po zmroku?
Istnieje specjalny rodzaj takiej jazdy – nazywa się po prostu night biking. Ma kilka niepodważalnych zalet i daje masę cudownego miksu adrenaliny i satysfakcji. No i nie wymaga od nas zakładania maski Batmana i mówienia obniżonym głosem. Peleryna wplątana w łańcuch to kiepski pomysł – natomiast jazda po zmroku wcale nim nie jest a poczujemy się jak niejeden superbohater. Odkryjmy więc, czym jest night biking!
Bike by night – czyli rower nocą
Pomysł tylko na starcie może wydawać się nam karkołomny. No bo jak jeździć po zmroku – przecież od tego jest dzień. Otóż, nie wszyscy podzielają ten entuzjazm dla nadmiaru witaminy D. Dla wielu z nas dzień jest dość trudny na jazdę rowerem. Brzmi to paradoksalnie, ale tak jest – zwłaszcza ze względu na tłok i ruch samochodowy. Zwolennicy jazdy po zmroku mają dla siebie o wiele więcej miejsca, jadą więc spokojniejsi o swój los. Przede wszystkim jednak taka jazda to kapitalny zastrzyk pozytywnych emocji. Świat wygląda totalnie inaczej – ścieżka którą jechaliśmy za dnia i znamy ją niemal na pamięć, jest zupełnie nowym doświadczeniem kiedy zajdzie słońce. Każdy zakręt staje się tajemnicą, a każdy podjazd – nowym wyzwaniem.
Ci którzy jeżdżą w ciemności, chwalą sobie wyostrzanie zmysłów które prowadzi do absolutnego odprężenia. Dlaczego tak się dzieje? Mózg jest tak zaabsorbowany intensywną analizą otoczenia, że nie dopuszcza do siebie żadnych innych myśli – co za tym idzie, odpoczywa.
Ludzki mózg to półtorakilogramowa galaretka pod prądem, która utrzymuje w nieustannej gotowości 100 miliardów neuronów. Pochłania przy tym ogromne ilości energii – kiedy odpoczywamy, jest to nawet 20% całego zużycia organizmu. Kiedy postawimy przed sobą zadanie wymagające sięgania po jego rezerwy energetyczne, zaczyna mieć spalanie jak amerykański pickup z pedałem gazu wciśniętym w podłogę. I chociaż warcaby nie są w stanie spalać tylu kalorii co maraton, mamy odpowiedź na pytanie dlaczego po intensywnym myśleniu jesteśmy podobnie zmęczeni.
Night biking sprzyja wykorzystywaniu mózgu w inny sposób. Angażuje go znacznie ponad miarę. Usiłuje on przebijać ciemność, zmuszamy go do przewidywania i ostrożności. Co oznacza, że nie możemy myśleć o problemach. Mózg nam na to nie pozwoli. Obecność nowych bodźców i otoczenie które wydaje się być kompletnie inne od dziennego jest nowe i daje nam ogromną radość odkrywania. A wszystko to razem – mimo iż ma rozrywkowy charakter – jest rewelacyjną kopalnią zdrowej energii. Niespotykana w innych porach doby cisza, ciemność, nieustanny wysiłek i zjawiskowa natura nocy sprawiają, że jazda rowerem nocą wcale nie jest takim złym pomysłem.
Zostań night rider'em
Fotografia ma jedno powiedzenie, które świetnie oddaje naturę tego czym jest night biking: nie bój się cienia, bo świadczy o tym, że gdzieś jest światło. W tym wypadku światła słonecznego nie ma, jesteśmy więc w nowej rzeczywistości, choć malowanej na tym samym rysunku. Aby był on jak najlepszy i dawał nam jak najwięcej radości, konieczne jest zachowanie bezpieczeństwa. W wypadku jazdy nocą jest ono wręcz fundamentalne i nie ma tu dróg na skróty. A jeśli zamierzamy je stosować – lepiej odpuścić. Półśrodki nie wchodzą tu w rachubę. Dobry night rider jest to bezpieczny i mądry night rider. Przygotujmy się do jazdy rowerem po zmroku!
Ubiór. Stosujmy wyłącznie dedykowane ubrania do jazdy rowerem – najlepiej termoaktywne, gdyż odczuwanie chłodu jest dużo bardziej intensywne niż za dnia. To dlatego night biking jest tak chętnie uprawiany w upalne lato – wieczorem powietrze jest rześkie i czyste. Oczywiście im bliżej jesieni tym chłód może być bardziej uciążliwy – stosujemy więc odzież termoaktywną. Od stóp w górę dobre wybory to: skarpetki Rogelli RCS-09 (30zł), spodnie na szelkach z wkładką Accent Corrado (136zł), koszulka Rogelli No Wind z długim rękawem (112zł), na szyję komin Fox Polartec Neck (120zł) lub świetna chusta wielofunkcyjna Rogelli za 30zł w fluoroescencyjnym wykończeniu. Na głowę oczywiście kask – najlepiej wybierzmy coś z nowej oferty Abusa, będzie to wydatek który zadba latami o naszą głowę.
Stosowanie odzieży rowerowej ma tę zaletę, że w większości wyposażone są w odblaski. Nawet bowiem, jeśli stosujemy oświetlenie i to intensywne, światło odbite jest równie ważne dla wszystkich którzy wyjadą nam na drogę i muszą odcyfrować czym jest kształt który tworzymy. Dlatego oprócz ubrań warto jeszcze zabrać kamizelkę odblaskową – nie zajmie wiele miejsca, a przyda się na pewno.
Właśnie, oświetlenie. Kluczowa rzecz dla tego, co widzimy. Potrzebujemy mocnych reflektorów, które dadzą nam możliwość bezpiecznego pokonywania trasy, a w lesie czy na polach odpowiednio wczesnej detekcji zagrożeń. Dlatego zwykłe światełka z marketu zupełnie się nie nadadzą. Potrzebujemy czegoś co jest w stanie wypalić znak Batmana na chmurze, a więc o mocy zdecydowanie powyżej 400 lumenów z przodu i minimum 50 z tyłu. Warto też, by tylne oświetlenie rowerowe miało tak ukształtowaną formę, by umożliwiała rozpraszanie światła na boki. Moc tylnego światła nie musi być ogromna – często producenci robią je tak, by soczewki mocno je rozpraszały. Na kask możemy wrzucić czołówkę lub specjalną mocowaną latarkę – w ten sposób będziemy widzieć tam, gdzie spojrzymy. Doskonałe na night biking modele oświetlenia przedniego to:
Lampki przednie | Moc (w lumenach) | Cena |
Lezyne LED Lite Drive XL |
1000Lm | 399zł |
Cateye AMPP 1100 |
1100Lm | 320zł |
Merida HL-MD073 |
1200Lm | 250zł |
ProX Polaris |
2000Lm | 245zł |
Oczywiście to tylko wycinek bogatej oferty. Kierujmy się wytrzymałością akumulatorów i siłą strumienia. To dlatego ceny mogą wyglądać niezbyt zachęcająco – ale są odzwierciedleniem wysokiej jakości. Co do tyłu?
Lampki tylne | Moc (w lumenach) | Cena |
Lezyne LED Laser Drive |
250Lm | 260zł |
Cateye TL LD710 K Rapid X2 Kinetic |
50Lm | 164zł |
Busch & Muller Ixback z czujnikiem zmierzchu |
brak informacji | 120zł |
Cateye TL LD635 R Rapid Mini |
brak informacji | 96zł |
Night Biking ciekawym pomysłem na event
Rowerem przez noc? Dlaczego nie!? To świetny pomysł na jazdę, co już udowodniliśmy. Wszelkie rowerowe indywidualności, które lubią włóczęgę bez ludzi i tłumów znajdą tu ogromną frajdę. Ale i ci, którzy mają w sobie trochę prospołecznej nutki i lubią zintegrować się zwłaszcza z tymi, którzy sami są odmienni mogą w nocnej jeździe rowerem znaleźć świetny grunt do znajomości na innym poziomie. Night biking to zatem doskonały pomysł na eventy wszelkiego rodzaju. W mieście sprawdzą się jako wyjątkowa alternatywa dla zepsutego klubowego życia, pozwolą poznać znane nam ścieżki i trasy w zupełnie inny, nowy sposób. Wrażenie z przejazdu nocną kolumną przez opustoszałe ulice i trakty rowerowe jest niezapomniane. Zwłaszcza, że możemy robić to z ludźmi którzy są równie zafiksowani jak my – a to bezcenne.
Poza miastem, w terenie przygodnym czeka na nas więcej zagrożeń, więc jazda w nawet niewielkiej grupce to znaczne podniesienie bezpieczeństwa. Jeśli bowiem wszyscy będziemy je traktować poważnie, to sumarycznie jesteśmy o wiele bardziej zabezpieczeni niż w pojedynkę. Poza tym, w ciemności nietrudno o jakieś niespodziewane zwroty akcji, więc pomoc kolegów czy koleżanek może być nieodzowna. Night biking przyjął się nad Wisłą – dowodem tego są imprezy takie jak Night Biking Jaworzno czy Night Biking Katowice. Górny Śląsk nocą, niemal bez aut – to musi być fantastyczne przeżycie! W Jaworznie jest on wspierany przez Team Jaworzno i stał się regularnym punktem na mapie rowerowych eventów. Nic więc nie stoi na przeszkodzie, aby przenieść ten dobry klimat na inne regiony w kraju.
Światełko w tunelu – czyli dlaczego wspieramy Night Biking?
Jest taki utwór supergrupy Rainbow - „A Light In The Black”. Rockowy klasyk sprzed 45 lat świetnie oddaje dynamikę i radość z jazdy rowerem nocą. Jest to kapitalny pomysł na coś nowego, na inny punkt widzenia niż to, co oferuje nam oklepana dzienna rzeczywistość. Dostarczając sobie nowych doznań wzbogacamy się wewnętrznie, a wbrew pozorom poruszanie się nocą nie musi być mniej niebezpieczne od tego w świetle słonecznym. Jest to też genialny pomysł na klimatyczne spotkanie – zamiast klubu, parkietu, alkoholu i wydawania często dużych pieniędzy, żeby poczuć się „świetnie” możemy wbić się w rowerowe wdzianko i pojeździć, co będzie dużo lepsze i dla naszego zdrowia i dla portfela. A wszędzie znajdziemy rowerowych pasjonatów, którzy będą nam towarzyszyć. Zatem? W drogę – także nocą!