Deszcze jest bardzo ważny i niezbędny do życia. Dzięki niemu rośliny mogą rosnąć, rzeki płynąć, a kolarze uprawiać przełaje. Chociaż trzeba przyznać, że raczej niewielu rowerzystów lubi jeździć w czasie deszczu. Pamiętajcie, że nie ma się czego bać i jeśli odpowiednio się do takiej jazdy przygotujemy to… nie, nie stanie się przyjemnością, ale będzie zdecydowanie bardziej znośna, a my dojedziemy na miejsce lub przeprowadzimy trening bez obawy o przemoczenie do suchej nitki. Podstawą jest jednak odpowiednia odzież rowerowa.
Spis treści
Jak się ubrać na deszcz?
Zasada ubioru jest taka sama jak przy komponowaniu stroju na jesień i zimę, które opisałem tutaj. Podstawa to ubiór na cebulkę, czyli zastosowanie kilku warstw z tą różnicą, że ostatnia, najbardziej zewnętrza musi być przeciwdeszczowa. Nie oznacza to, że ubieramy się obojętnie jak, a na koniec zarzucamy foliowe ponczo. Tak też się da, ale po kilku kilometrach jazdy i tak będziemy cali mokrzy, ale nie od deszczu, tylko potu.
Załóżmy, że jeździmy jesienią lub zimą. Taką polską zimą gdzie śniegu jest jak na lekarstwo, a styczeń i luty przypomina bardziej koniec marca z lat 90’. Temperatura jest lekko na plusie i wieje lekki wiatr. Nie jest to najprzyjemniejsze wyobrażenie pogody, ale zdecydowanie da się wyjść wtedy na rower.
Ubiór na "cebulkę"
Czego więc potrzebujemy, aby przejażdżka w deszczu była dla nas znośna? Jak już wspomniałem: kilku warstw odzieży oraz przeciwdeszczowych dodatków. Zacznijmy od głowy: nieprzemakalna czapka z windstopperem pod kask sprawdzi się doskonale. Więcej o czapkach pisałem w artykule: „zimowe czapki pod kask i nie tylko”.
Następnie przydadzą się rękawiczki. Ręce na rowerze nie pracują tak intensywnie jak nogi, więc szybciej może dość do ich wychłodzenia. Koniecznie trzeba wybrać model, który ochroni nas przed wodą.
Pierwsza warstwa odzieży termicznej na rower
Pierwszą warstwę powinna stanowić koszulka techniczna, która zapewni ciepło i maksymalnie wydajne odprowadzanie wilgoci na zewnątrz. Środkowa warstwa to bluza, która także musi „oddychać” czyli zapewniać cyrkulację powietrza i odprowadzać wilgoć. Może być wiatroszczelna, jeśli nie przewidujemy tej cechy w ostatniej warstwie. Ważne, aby była dość dobrze dopasowana i podszyta cieplejszym materiałem.
Ostatnią i najbardziej istotną warstwą z punktu widzenia jazdy w czasie deszczu reprezentuje kurtka przeciwdeszczowa. Jak sama nazwa wskazuje, bezpośrednio chroni nas przed przenikaniem wilgoci, a przy tym musi przepuszczać parę wodną, którą skóra wydziela w trakcie jazdy. Przykładowy model takiej kurtki to Castelli Squadra Stretch.
Getry i spodnie na deszcz
Nasza odzież przeciwdeszczowa musi chronić także nogi. Przejeżdżające samochody, woda chlapiąca z kół roweru nie tylko moczą, ale i brudzą odzież. Wybierając zewnętrzną warstwę polecam ciemne kolory. Na szarym, granatowym, czy na klasycznej czerni brud będzie mniej widoczny i łatwiej będzie doprowadzić spodnie do przyzwoitego wyglądu. Tutaj także sprawdzi się ubiór na cebulkę, czyli kolarskie ocieplane getry i cienkie przeciwdeszczowe spodnie takiej jak Rogelli Houston, albo Essential.
Ochraniacze na buty
Niezależnie od tego, czy jeździmy w butach wpinanych typu SPD, czy w klasycznym obuwiu, na pewno będzie ono mokre już po kilkunastu minutach jazdy. Jak rozwiązać ten problem? Pierwszym ze sposobów jest zabranie drugiej pary na zmianę. Nie jest to wcale taki zły pomysł. Szczególnie, gdy jeździmy rowerem miejskim z pojemną sakwą lub mamy sporo miejsca w plecaku. Nie jest to jednak rozwiązanie na dłuższy trening, czy wycieczkę. Drugim rozwiązaniem będzie inwestycja w zaawansowany model butów zimowych.
Specjalne materiały z membranami skutecznie chronią przez zimnem, wiatrem i wilgocią. Najczęściej posiadają szczelny kołnierz na wysokości kostki, dzięki któremu stopy są chronione przed wodą z każdej strony. Ostatnim wyjściem, z którego najchętniej korzystam, są neoprenowe ochraniacze na buty. Neopren skutecznie chroni przed zimnem i wodą. Ważne, aby ochraniacze były dobrze dopasowane do buta. Ja do moich butów szosowych z blokami Look Keo używam modelu Shimano S1100R.
Podsumowanie
Stare przysłowie mówi, że nie ma złej pogody na rower. Jest tylko zły ubiór. Ciężko się z tym nie zgodzić. Technologia produkcji tkanin rozwija się w niezwykłym tempie. Jeśli w przemyślany sposób dobierzemy odpowiednie części garderoby, to bez problemu możemy cieszyć się jazdą na rowerze przez okrągły rok.
Niezależnie od tego, czy pada deszcz, śnieg, czy świeci słońce. Pamiętajcie tylko o przystosowaniu roweru do takich warunków. Właściwe ciśnienie w oponach i rodzaj bieżnika, błotniki, a także dobre oświetlenie są niezbędnymi elementami do jazdy w deszczowe dni.