Kalifornia – stan zbudowany na uskoku płyt tektonicznych San Andreas, w którym życie płynie na zupełnie innej orbicie, ma wpływ na świat socjotechniki i kultury nie tylko w ujęciu kontynentu amerykańskiego, ale ogólnym, wręcz – światowym. A wciąż jest to „tylko” jedno z amerykańskich „województw”, kawałek świata który znamy z filmów. Przemierzał ją Steve McQueen butelkowozielonym Mustangiem, znamy słynny most Golden Gate, centrum koncertowe Long Beach Arena, piaszczyste plaże, wspaniały krajobraz, Alcatraz, szeregi artystów z tego miejsca, wywołujące ciarki Los Angeles.. to wszystko są Stany, ich klimat, ich narcystyczny zachwyt nad luzem, spokojem i nieokiełznaną swobodą.
Jednym z fundamentalnych elementów amerykańskiego lajfstajlu jest motocykl Harley-Davidson. Nawet jeśli nie znamy się na motocyklach, wiemy czym jest chopper i kojarzymy go jednoznacznie z tą marką – przeraźliwie długa kierownica, grube tylne koło i konstrukcja która ocieka chromem. Pomysłowi mieszkańcy Kaliforni przemycili stylistykę motocyklową na rowery, tworząc niezwykle interesujące konstrukcje. Z jednej strony są bardzo wyraziste i charakterne, z drugiej – to inspirowane motocyklową modą jednoślady które nie mają wad motocykla (silnik, paliwo, spaliny, ciężar) a jednocześnie rowerowy klimat przerzucają nad poprzeczkę indywidualizmu dzięki formie, kształtom, geometrii i wygodzie. Czym są rowerowe choppery i cruisery?
Chopper – Easy Rider na rowerze
Film „Easy Rider” z Peterem Fondą i Denisem Hopperem oraz młodziutkim Jackiem Nicholsonem odniósł międzynarodowy sukces, popularyzując kino drogi, swobodę, definiowanie wolności na nowo w powojennym świecie pełnym uprzedzeń, wyniósł też na piedestał motocykle typu chopper. Choppery powstały z potrzeby poprawienia osiągów – od angielskiego słowa „chop”, czyli „ciąć, siekać”. Motocykliści odchudzali swoje maszyny („siekanie”, „cięcie” wagi) zamieniając fabryczne części na nowe i lżejsze, często wykonywane indywidualnie a intensywna praca nad stroną wizualną przychodziła później – w połowie lat sześćdziesiątych.
Film Fondy unieśmiertelnił motocykl z długą kierownicą i lekkim przednim kołem, który na dekady stał się obowiązującą modą. Z biegiem czasu wyspecjalizowały się nawet firmy które na motocyklach typu custom dorobiły się sławy i fortuny. Gdy kalifornijscy miłośnicy jednośladów przenieśli stylistykę choppera do rowerów, stały się one wyrazem takiej samej indywidualności jak motocykle. Poza tym, rower o tej geometrii ma kilka zalet.
Przede wszystkim, pomimo – jak się wydaje początkowo – karkołomnej pozycji jest niezwykle wygodny, zwłaszcza w ruchu miejskim. Wynika to z ukształtowania formy – siedzimy wyprostowani, przytłaczająca większość ciężaru przypada na siodełko, ale nogi nie pedałują „pod nami”, prostopadle do ziemi ale nieco z przodu – suport jest zazwyczaj przesunięty w kierunku kierownicy. Jeździ się więc zaskakująco przyjemnie i lekko.
Z definicji chopper nie jest demonem prędkości ani obieżyświatem gotowym połykać dziesiątki kilometrów, ale do rekreacyjnej jazdy nadaje się znakomicie. Nawet kilkugodzinna przejażdżka nie robi na nim większego wrażenia, a wygodna pozycja rekompensuje wszelkie braki. Oczywiście z bagażem będzie już trudniej, zwłaszcza na większych dystansach, zwłaszcza że rower tego typu często nie przewiduje tylnego bagażnika, ale do przejażdżek jednodniowych chopper nada się całkiem nieźle.
W dodatku szerokie opony i mały nacisk na przednią oś sprawiają, że przyzwoicie radzi sobie w terenie. Oczywiście z dobrym rowerem MTB nie ma tu porównania, ale ścieżki rowerowe, leśne czy polne drogi nie będą nam strasznym przeciwnikiem. Uniwersalność choppera znacząco przewyższa jego stylistykę – i to dobrze oddaje jego charakter. Zdecydowane linie, długa kierownica z osadzonym na końcu kołem są największymi wizualnymi cechami charakteru rowerowych chopperów. Jeśli chcemy poruszać się z bardzo indywidualnym charakterem, zdecydowanej stylistyce i z klasą – rower typu chopper jest dla nas.
Rowery cruiser
Cruiser to typ motocykla – ma nisko posadzony środek ciężkości, szerokie opony, wygodną kierownicę i geometrię pozwalającą na pokonywanie dużych odległości w wygodnym anturażu. Cruisery jako motocykle cieszą się nieustanną popularnością – relatywnie nieduże silniki sprzyjają ekonomicznej jeździe, a ukształtowanie ramy i kierownicy sprawia, że maszyna wybacza wiele błędów. Z rowerami jest podobnie – są nieco mniej awangardowe formą niż choppery. Rama jest bliższa tradycyjnej, a siodełko nie jest tak drastycznie przesunięte do tyłu. Całość ma mniej bezwzględną charakterystykę, chociaż i tu suport jest przesunięty nieco do przodu.
Za to koła są duże, a nawet – w wypadku tak zwanych beach cruiserów – bardzo duże, z oponami które z powodzeniem dźwignęłyby motocykl. Rozłożenie mas jest w tym wypadku bardzo korzystne i pomimo że cruiser nie jest w stanie jeździć z zawrotnymi prędkościami, rewelacyjnie sprawdzi się w wypadku niedzielnej przejażdżki nawet w wypadku dróg gruntowych, szutrów czy dróg polnych które nie zawsze są utwardzone. Po prostu szerokie, masywne opony balonowe będące wyznacznikiem charakteru cruisera na równie masywnych kołach wyśmienicie trzymają się drogi i radzą w trudnym terenie. Zwłaszcza jeśli lubimy niespieszną jazdę – a jesteśmy na nią w tym wypadku skazani, bo nie da się pojechać szybko cruiserem to raz, a dwa – jeśli się uda, zwrotność tak dużej opony z jej oporami będzie zbyt mała na gwałtowne manewry.
Pozycja – prawie pionowa. Maszyna ma zazwyczaj ciężką ramę stalową, która wyglądem przypomina motocykle z lat trzydziestych i czterdziestych. Producenci – a zaczęło się od renomowanego Schwinna – ścigają się za to w wymyślnej kolorystyce, zdając sobie sprawę, że rower typu cruiser jest już nie tylko jednośladem z przeznaczeniem komunikacyjnym, ale przede wszystkim pewnym wyznacznikiem charakteru, stylu i wyrafinowania. Stąd podział na męskie i damskie rowery typu cruiser. Różnice w ramach są nieznaczne – zazwyczaj dolna część jest mocno wygięta ku dołowi, górna tworzy lekki łuk stylistycznie płynnie przechodzący w tylny widelec.
Za to kolory – to zupełnie inna bajka. Męskie są mocne i zdecydowane – masa czerni, matów, czerwieni w różnych odcieniach. Sporo chromu na blotnikach i kołach. Dla kobiet – więcej pasteli, ciepłych kolorów o delikatnej prowiniencji. Dla każdego jest jakiś model, który idealnie odzwierciedli charakter rowerzysty, dlatego przed kupnem warto zainteresować się aktualną rynkową ofertą i możliwościami doboru stylizacji do własnych potrzeb, tudzież wyborem elementów – zamiast stylowej ramy ze stali możemy wybrać lżejsze aluminium, a pojedyncze przełożenie zamienić na trzybiegowe od Shimano. Wszystko tu zależy od nas. I wszystko może nas w jakiś sposób wyrażać.
Rower cruiser czy chopper, oto jest pytanie?
Jak mawiał Arnold Schwarzenegger - „Gedaud' to the chopper!”. I miał rację, jazda rowerem potrafi rozjechać wszystkie smutki, powinniśmy więc się wielkiego Arniego słuchać. Rower typu chopper nada się do miejskiej przejażdżki po bulwarze, cruiser – pozwoli zjechać na plażę zalewu i nie zmęczy naszych pleców. Oba modele to giganci wygody, które dla jej osiągnięcia położyły na szali osiągi. Są jak limuzyny – nie da się nimi wygrywać wyścigu w Daytona i nie przejadą zakrętu Nordschleife na torze Nurburgring z prędkością 200km/h, ale jeśli chodzi o atrakcyjny wygląd i bezkompromisową wygodę nie mają sobie równych. Dlatego stanowią ciekawą alternatywę dla typowych rowerów miejskich czy tak zwanych holendrów, będąc dużo bardziej charakterne i wymowne. Jeśli Wasz rower ma wszystkim dookoła mówić o Waszym indywidualiźmie, dobrze oczywiście pojmowanym – rowery typu chopper i cruiser są dla Was idealne.