Lubimy swoje rowery. Ten zgrupowany w znajomy kształt zespół rurek, tworzyw sztucznych i naturalnych staje się naszym przyjacielem, częścią codziennego życia, nieodzownym elementem pejzażu jaki tworzymy. Rower staje się nam bliski i nadajemy mu cechy żywego organizmu, choć fizycznie pozostaje po prostu urządzeniem do poruszania. Tym mocniej boli nas, gdy zmienia on właściciela wbrew nam samym. Jak wiadomo nad Wisłą prawo własności bywa dość elastyczne a jak dowodzi nasz test, zarówno w Bydgoszczy jak i Zamościu znaleźli się amatorzy na nagięcie tego prawa.
Zapięcie rowerowe to szczególny komponent który pracę złodzieja uczynił wyjątkowo nieprzyjemną. Obecne technologie są tak zaawansowane, że do jego przecięcia czy zniszczenia potrzebne są ciężkie narzędzia i znacznie łatwiej byłoby ukraść rower razem z latarnią do której jest przypięty niż przeciąć je bez wydatnej pomocy szlifierki, nożyc strażackich czy agresywnej chemii. Jest szansa, że wiedząc o trudnościach w walce z zapięciem potencjalny chętny na nasz rower zrezygnuje z prób jego zabrania, aby samemu nie stać się obiektem zainteresowania. Dlatego dziś z czystym sercem będziemy mogli Wam polecić zapięcie do roweru Abus Ionus 6800.
Zapięcie rowerowe Abus Ionus 6800 – kompaktowe bezpieczeństwo
Abus Ionus to przedstawiciel łańcuchowych zabezpieczeń produkowany przez niemiecki koncern Abus, mający na koncie także bardzo udane kaski oraz pomysłowe zabezpieczenia roweru takie jak chociażby blokada tarczy hamulcowej. Ionus to idealny przedstawiciel środka – jest stosunkowo kompaktowy i lekki, przez co świetnie sprawdzi się w większości zastosowań. Przy czym jego poziom zabezpieczeń plasuje go w środku standardu ustanowionego przez samą firmę. Tańszy i mniejszy model Web to przedstawiciel podstawowy, natomiast potężny Granite Power to łańcuch, którym można spiąć łódź przewożącą diamenty i nawet wahadłowiec nie będzie w stanie wyrwać jej z objęć zabezpieczenia.
Łańcuch Abus Ionus 6800 wykonany jest z ogniw o szerokości 6mm, kształtowanych w wielokąty aby utrudnić ich spotkanie z potencjalnym zagrożeniem w postaci wszelkiej maści szlifierek mechanicznych, pilników czy nożyc. Materiał jest hartowany i dobrze wyselekcjonowany – już sforsowanie nylonowego oplotu zajmuje masę czasu i jest kompletnie nieefektywne dla potencjalnego złodzieja któremu zależy na jak najszybszym działaniu.
Zwieńczeniem pętli łańcucha, który tworzy zapięcie rowerowe Abus Ionus 6800 jest zamek – wykonany tak, by łączył oba końce łańcucha. Zamykamy go zatrzaskowo – wystarczy wsunąć język zamknięcia w zamek i otworzymy je już tylko za pomocą dedykowanego klucza. Klucz wsuwa się w zamek stosunkowo łatwo i nie stwarza problemów w obracaniu. Nawet wystawiony na dłuższe działanie wody nie wykazywał żadnych oznak zużycia czy kłopotów w obracaniu zamka. Za jakość należy się Abusowi zdecydowanie piątka.
Osobny akapit powinniśmy pozostawić dla osłony. To nylonowy oplot który przy końcach został zgrzany termicznie z osłonami zamka. Dzięki niemu zapięcie rowerowe zyskuje na estetyce z jednej strony, a z drugiej – nasz jednośladowy przyjaciel nie traci uroku przez zadrapania i otarcia lakieru. Jakość wykonania stawia zapięcie rowerowe Abus Ionus 6800 na półce bardzo dobrych produktów, które estetykę i kompaktowość łączą z małą wagą i niezwykłą skutecznością.
Zapięcie rowerowe Abus Ionus 6800 – Terminator w życiu codziennym
Traf chciał że dwa redakcyjne zapięcia rowerowe Abus Ionus 6800 trafiły do dwóch różnych miejsc – jeden kolega używa go na co dzień w Bydgoszczy, drugi wędruje po wschodzie Polski i miał okazję użyć kompaktowego modelu będąc w Zamościu. Co nas zmartwiło? Ano nie to, że łańcuch Abus Ionus 6800 jest źle wykonany, za krótki czy za kłopotliwy w użyciu. Także nie to, że ktoś majstrował przy zamku i nie można było go otworzyć. Martwiło nas to, że w obu tych miejscach dzielonych przez kilkaset kilometrów wciąż znajdują się ludzie, którym podoba się cudza własność.
Zapięcie do roweru Abus Ionus 6800 przepracowało pod blokiem kilka wieczorów, dogłębnie poznając nocne życie osiedla Górny Taras. Co rano nasz kolega z duszą na ramieniu wędrował do pozostawionego roweru by przekonać się, że zapięcie jest niemieckie nie tylko z nazwy i pomimo że nylonowa osłona odsłoniła trochę wnętrza, rower pozostawał na miejscu. Złośliwość złodzieja polegała na spuszczeniu powietrza, ale zdarzyło się to tylko raz.
Z kolei zamojska podróż zapięcia rowerowego Abus Ionus 6800 trwała jedną dobę, ale była bardzo owocna w efekty. Rower pozostawiony na noc przypięty do ogrodzenia na częściowo zamkniętym osiedlu pozostał na miejscu, podobnie jak oplot osłony, niefortunnie tylko siodełko było nieco przekrzywione – zapewne chciało samo wskazać kierunek, szkoda tylko że prostopadły do osi roweru. Prawdopodobnie ktoś komu zamarzyło się poznać jazdę szosową Meridą nie zauważył, że rama stanowi tu całość.
Problem pojawił się w zupełnie innym wymiarze. Okazało się że klucz do zamka zupełnym przypadkiem powędrował zbyt daleko od roweru, w okolice Górecka czyli ponad 30 kilometrów od Zamościa. Próby sforsowania zamka oczywiście spełzły na niczym – zapięcie rowerowe Abus Ionus 6800 udowodniło, że dotrzymuje słowa i jedyne co uzyskaliśmy to kilka zadrapań. Klucz dotarł po godzinie i zapięcie ustąpiło naturalnie. Polecamy kartę klienta Abus, oraz dorobienie drugiej, a może nawet i trzeciej pary kluczy – naprawdę to się może przydać.
Zapięcie do roweru - Abus Ionus 6800 pręży muskuły
Krótko i na temat – jeżeli chcecie, aby rower pozostał Wasz, a sen był spokojny i pozbawiony niepokoju świdrującego głowę – zapięcie Abus Ionus 6800 jest idealne, by chronić przyjaźń między Wami a Waszym jednośladem. Bardzo kompaktowe, ale jednocześnie stanowiące idealny kompromis między wagą a możliwościami. Trochę masywniejsze niż seria Web dla typowo miejskiego zastosowania, jest bardziej uniwersalne i zdecydowanie lżejsze niż Granite Power, a jednocześnie zapewni wystarczający poziom bezpieczeństwa i funkcjonalności. Ponieważ chcąc nie chcąc zapięcie Abus Ionus 6800 przetestowaliśmy w dość szerokim anturażu możliwości, możemy je z pełnym przekonaniem polecić do zastosowań w codzienności i turystyce. Jedynie prosimy i zwracamy uwagę – nie zapomnijcie, gdzie jest klucz.