Wiele razy słyszeliśmy, że dany rower jest jak Mercedes wśród rowerów. Albo jak BMW. Albo jak Ferrari. Tymczasem, jeśli dysponujecie wystarczająco mocną gotówką i determinacją, można kupić sobie rower wyprodukowany przez koncerny samochodowe. Tworzą one jednoślady na zasadzie deseru po obiedzie, ale wielu klientów tak mocno utożsamia się z daną marką pojazdów, że chętnie zabrałoby to przywiązanie również na własny rower. Są to często jednoślady niedysponujące jakimiś fantastycznymi rozwiązaniami, ani też nie są wyposażone pod przysłowiowy "korek", ale dla samej ciekawości warto poznać kilka z nich.
Dziś rower BMW czy Porsche, na którym jeździ się równie intensywnie jak na modelu firmy GT, czy Santa Cruz nie jest szaloną fanaberią, choć ciągle posiada jej cechy. Przyjrzymy się dziś kilku szalonym jednośladom sygnowanym przez firmy kojarzone jednoznacznie z czterema kołami. Zapraszamy!
Co znajdziesz w tym artykule:
Rower BMW
BMW to firma specjalizująca się w produkcji samochodów, ale stworzyła ona też szereg rowerów sygnowanych białoniebieskim logo. Jeśli chcesz więc mieć na bagażniku swojego X5 rower tej marki, by do końca być wiernym stylowi - proszę bardzo. Tanio nie jest i z pewnością dokładamy trochę za posiadanie pojazdu z tej firmy - powstałego we współpracy z włoską firmą 3T. Gravel z tej współpracy, oparty o karbonową ramę i osprzęt Shimano GRX to wydatek prawie 30 tysięcy złotych. Jeszcze bardziej wyrafinowana szosówka - 27 tysięcy. Za rowerek dziecięcy marki BMW zapłacimy około 2100 zł, a prawie dwa razy tyle za składaka - tak, składak za 3800 zł. Do kompletu na miasto możemy dorzucić hulajnogę za ponad 1000 zł.
Jak na producenta samochodów, BMW kładzie gigantyczny nacisk na tworzenie pewnego rodzaju kultury - możemy kupić koszulki, smycze, koce i portfele z logo bawarskiego giganta, nie wspominając o ogromnej gamie ubrań. Rower BMW to wyjątkowe dopełnienie luksusowego garażu.
Rower Peugeot
Francuska firma ma ogromne zasługi w świecie motorsportu. Do tego stopnia, że kiedy się o nich mówi, większość słuchających nie wierzy. Tymczasem Peugeot położył ogromne zasługi w rozwoju sportów wyścigowych, stając się wiodącym konstruktorem w LeMans, a także przez szereg lat - w WRC. Od 1901 roku produkuje także motocykle i motorowery, a w 1983 roku to właśnie francuski koncern wprowadził na rynek pierwszy na świecie rower z kompozytów węglowych, PY10, który zrewolucjonizował pojęcie masy jako takiej, stając się prekursorem dzisiejszych rowerów karbonowych. To Peugeot wprowadził na francuski rynek komercyjne rowery MTB, a w 1992 roku wyodrębniono z firmy cały dział zajmujący się wyłącznie rowerami.
Dziś w gamie Francuzów możemy znaleźć wszystko - od elektrycznie wspomaganego składaka, po szosówki i gravele. Firma sprzedaje też rowery w linii tzw. Legend Bike - utrzymanych w konwencji retro. Taka kolarzówka LR01 na aluminiowej ramie z osprzętem Shimano Claris to wydatek rzędu 11-12 tysięcy złotych. Z kolei gravel ze wspomaganiem elektrycznym opartym o baterię i podzespoły Boscha - eR02 PowerTube - to minimum 3600 Euro. MTB od Peugeota to minimum 2900 zł. Mamy więc sporo rowerów do wyboru.
Rower Mercedes-Benz
Podobnie jak w przypadku BMW, wyznaczają sporo stylu choć tu nie poświęca się im aż tyle miejsca co w bawarskiej firmie. Za to możemy tu kupić prawdziwe perełki, jak chociażby model sygnowany jako Mercedes-AMG Petronas F1 Team, z motto "The Best Or Nothing" na karbonowej ramie. Stworzony na absolutnie futurystycznym poziomie, kosztuje ponad 12 tysięcy dolarów w wersji z osprzętem SRAM Red E-tap, 9 tysięcy z AXS i 6 tysięcy z Force 22. Za rowery Mercedesa zabrała się także firma Focus i często to jej modele sygnowane są trójramienną gwiazdą. Trek od tego producenta zrobiony specjalnie dla Mercedesa to około 5000 zł, góral - już ponad 10 tysięcy, a szosa Focus Road Bike - to około 12 tysięcy złotych.
Rower Audi
Firma z Ingolstadt trochę zaspała i w porównaniu do Porsche, które od dawna forsuje rowery elektryczne, jej E-tron na dwóch kołach pojawił się stosunkowo niedawno. Za to kosztuje zupełnie nieprzyzwoite 40 tysięcy złotych - w zależności od kursu euro, bo w tej walucie cena to minimum 8900 euro. Jest drogo i stylowo, bo E-bike od Audi to naprawdę wysoka półka - nowatorski kształt ramy i porywająca stylistyka zdają się w pełni odpowiadać na żywotne potrzeby "elektrycznych", ale cena - tyle co solidny używany samochód - może z pewnością zniechęcić.
Rower Skoda
Nasz południowy sąsiad ma markę aut, która jest prężnym elementem koncernu VAG, a jej pojazdy są nieodmiennie kojarzone z wielkimi Tourami rowerowymi jako auta serwisowe czy należące do kierowników drużyn. Stąd obecność Skody na rowerowym rynku nie powinna być żadnym zaskoczeniem. I nie jest - możemy kupić rowery tej marki, w zupełnie przyzwoitych cenach. W sprzedaży są także stroje rowerowe, które jakościowo na pewno nikogo nie rozczarują. Rowery produkuje uznany czeski producent Superior, a Skoda nadaje im odpowiednią stylizację. Rowery bez problemu dostaniemy w polskich salonach. Górale to wydatek rzędu 5000 zł. Oparte są o solidne ramy, osprzęt Shimano średniej półki (Deore, Alivio), można dostać wersję Lady, jak i męską. E-bike dostaje silnik Shimano Steps E6000. W ofercie Skody możemy znaleźć też wyśmienity miejski Voiturette w stylu retro - nazwa nawiązuje do pierwszego modelu Skody z 1905 roku, a kosztuje nieco ponad 3000 zł. Seria szosowa Road Elite to około tysiąca złotych więcej.
Rower Ferrari
Generalnie sam koncern Ferrari nie zajmuje się rowerami, ale współpracuje ściśle z producentem Colnago, który od czasu do czasu wypuszcza rowery sygnowane jako Colnago - Ferrari. Włoski producent zajmuje się głównie ramami, ale posiada też ograniczoną gamę rowerów - bardzo wysmakowanych i doskonałych pod wieloma względami. Z Ferrari opracowano wersję V1R, obecnie sprzedawana jest V2-R. V1R oparty był o ramę z karbonu, a w konstrukcji użyto też karbonowej sztycy, widelca i kierownicy z mostkiem. Całość ma wagę poniżej kilograma - około 890 gramów. Cena? Około 5000 dolarów. Nie jest tanio, ale to wciąż taniej niż renomowana Dogma F8 za 70 tysięcy złotych. Czy Dogma jest Ferrari? Nie. I to doskonały powód, by go mieć.
Rower Lexus
Jeśli uważasz, że fanaberia to słowo zarezerwowane dla Lamborghini, to deklasuje je japoński Lexus - luksusowa odmiana Toyoty, należąca zresztą do tego koncernu. Lexus wypuścił kolarzówkę F Sport Roadbike w liczbie zaledwie stu egzemplarzy, a za każdą kazał sobie zapłacić bagatela 11 tysięcy dolarów. Oferta Japończyków jest bardzo ograniczona, ale roweru tej firmy lepiej nie uszkodzić na szutrowej drodze - może słono nas kosztować.
Inne marki
Swoje luksusowe rowery produkuje też Porsche - ceny to od 37 do 45 tysięcy złotych. Przy odrobinie szczęścia znajdziemy na rynku wtórnym rowery Volvo - w cenie około 3 do 5 tysięcy złotych. Swoje rowery, bądź sygnowane jako własne robią też Ford i Bugatti. Wszystko zależy oczywiście od Waszej zasobności i fantazji - to, czym jeździcie ma nieco mniejsze znaczenie od tego, jak jeździcie. Życzymy by rowery marek samochodowych zawsze wam służyły jak samochody i tego, aby była to zawsze bezpieczna jazda.