Green Velo – jeden z najdłuższych spójnych szlaków rowerowych w Polsce i Europie, w siedem lat od powstania jest nieodmiennie bardzo popularny, ale jego ostateczna ocena jest niejednoznaczna. Z jednej strony bowiem mamy szlak długi, prowadzący przez mniej oczywiste turystycznie rejony, w przeważającej części płaski i prowadzony przez mniej uczęszczane drogi. Z drugiej – jego oznakowanie, nawierzchnie i ogólny pomysł nie zawsze są dobre.
W momencie, gdy mamy w Polsce Żelazny Szlak Rowerowy i Velo Dunajec, Green Velo jest dla nich dłuższą alternatywą, która wymyka się jednoznacznej ocenie i momentami bardzo odstaje od jakości krótszych tras rowerowych. Jaki jest więc szlak Green Velo – wschodnia trasa rowerowa dla ambitnych i cierpliwych? Czy może chybiona inwestycja?
Co znajdziesz w artykule:
Szlak Green Velo – geneza
Szlak Green Velo powstał, by łączyć aspekty kulturowe i historyczne, zabytkowe i przyrodnicze wschodniej Polski. Łącząc je w spójny szlak rowerowy, Green Velo za cel przyjęło sobie prowadzenie do nich ludzi z całej Europy i wszystkich zainteresowanych. Przebiega przez pięć województw – Warmińsko Mazurskie, Podlaskie, Lubelskie, Podkarpackie i Świętokrzyskie. W każdym z nich przebiega przez mało uczęszczane drogi, wiodąc ciekawych świata do atrakcji, których wcześniej być może nawet nie byli świadomi. Wynika to z trudnego adaptowania wschodniej ściany do nowoczesnych realiów, potęgowanego przez rolniczy charakter lub niedostępność geograficzną terenów wschodniego pogranicza.
Z założenia trasa rowerowa Green Velo zmieniała więc tę niejednorodną krainę w spójny region, który można było odwiedzać albo przejeżdżając szlak w całości albo dzieląc na poszczególne województwa. Od Elbląga po Końskie możemy więc wędrować podziwiając przyrodę, kulturę i historię mijanych regionów. Z tego założenia szlak Green Velo wywiązuje się znakomicie. Sprzyja popularyzacji mniej uczęszczanych terenów, pokazuje że ta Polska gdzie turystów jest mniej niż na Krupówkach jest bardzo atrakcyjna, przyjazna, ciekawa. Mówi, że nie tylko Tatry, Bałtyk i Mazury są naszym narodowym bogactwem i za to szlak Green Velo zbiera zasłużone pochwały.
Wschodni Szlak Rowerowy Green Velo – przebieg
Wszechstronność aspektów, jakimi możemy się kierować podążając Green Velo jest jednocześnie jego największą zaletą. Łączy on bowiem wiele potencjalnie atrakcyjnych obiektów i krain – możemy przejechać go szukając przyrodniczych perełek, odwiedzając jeden z pięciu Parków Narodowych. Są to kolejno od północy: Wigierski, Biebrzański, Narwiański,Białowieski i Roztoczański Park Narodowy. Możemy szukać śladów historii wędrując od urokliwego Fromborka po perełki Doliny Sanu koło Przemyśla. Możemy w końcu jechać od łatwych technicznie terenów po trudniejsze Pogórze Dynowskie na południu, dzieląc szlak Green Velo pod kątem intensywności i wymagań fizycznych.
Sposobów na Green Velo jest jak widać całkiem sporo – i to od nas głównie zależy, w jakim będziemy czuć się najlepiej i co będzie dla nas najciekawsze. Liczący ponad 2000 kilometrów szlak jest na tyle niejednolity i różnorodny, że nikt nie będzie się nudził.
Główne atrakcje turystyczne poza wymienionymi Parkami Narodowymi to:
- Frombork z katedrą Kopernika i urokliwym rynkiem
- Zamek w Lidzbarku Warmińskim
- Trójstyk Granic „Wisztyniec” - styk Polski, Rosji i Litwy
- Wielokulturowe miasta Chełm, Włodawa i Szczebrzeszyn
- Twierdza Przemyśl i Zamek „Krzyżtopór” w Ujeździe
- Perły architektury – Sandomierz i Łańcut
- Kostomłoty, Kodeń i Jabłeczna – nadbużańskie sanktuaria
- Pojezierze Łęczyńsko – Włodawskie
- Cerkwie w Radrużu i Chotyńcu
- Rzeszów, Kielce, Elbląg – duże, urokliwe miasta na trasie
- Pogórze Dynowskie i Pogórze Przemyskie
- Roztocze
Taka pobieżna lista wynika przede wszystkim z tego, że szlak Green Velo jest długi – wymienianie wszystkich atrakcji jest więc bezcelowe, zwłaszcza że często jedno województwo potrafi miło zaskoczyć a drugie – niestety rozczarować. Wynika to z naszych subiektywnych ocen i potrzeb.
Dlatego aby poznać Green Velo, mapa jest nieodzowna. W każdym z województw, w punktach informacji turystycznej ,a niekiedy siedzibach gmin i ośrodkach turystycznych znajdziemy mapy Green Velo dla danego województwa. Bardzo przydatna jest aplikacja dostępna na oficjalnej stronie szlaku – można spokojnie pobrać i podążać jak po przysłowiowej nitce. Zastępuje to częściowo tradycyjną mapę. Dostępne są także przewodniki, które obok szczegółowych map mają też opis trasy, często zwracając uwagę na fragmenty o gorszej nawierzchni i braki w oznakowaniu, sugerując lepszy objazd lub zmianę kierunku.
Plusem Green Velo jest więc różnorodność, łączenie ciekawych terenów, krain i zabytków w atrakcyjny sposób – szkoda jedynie, że szlak robi to w sposób nie zawsze konsekwentny, zmuszając nas do odwiedzania dużych miast lub wiodąc przez tereny gdzie baza noclegowa prawie nie istnieje. Fragmenty doskonałe często przeplata z mniej udanymi, co zaniża jego ogólną ocenę. Sam pomysł jest świetny, wydano na niego 275 milionów złotych ale wykonanie nie zawsze dorównuje chęciom, jakie niewątpliwie mieli twórcy i pomysłodawcy.
Szlak Green Velo – nawierzchnia i oznakowanie
Już od startu w Elblągu (lub Końskich – zależy z której strony zaczniemy) szlak Green Velo legitymuje się ciekawym, pomysłowym logo przedstawiającym fragment łańcucha z podpisem. Te małe, kolorowe tabliczki towarzyszą nam na całej długości szlaku, a pomarańczowe drogowskazy z kilometrażem będą nam wskazywać drogę i odległość. Z oznakowaniem jest bardzo różnie – Green Velo Roztocze traktuje bardzo dobrze, a województwo Podlaskie – dużo słabiej. Dlaczego?
Wynika to z struktury organizacyjnej, która od bieżącego roku prawdopodobnie pogłębi te różnice. Szlak będzie bowiem przechodził w ręce samorządów, które nie zawsze będą dysponować środkami na jego utrzymanie. Będzie to więc eskalować problemy i nierówności, zwłaszcza w wypadku biedniejszych jednostek administracji państwowej, które przeznaczone środki będą wolały wykorzystać gdzie indziej. Dlatego województwa które stawiają na turystykę, jak na przykład Podkarpacie i Lubelszczyzna utrzymają stan aktualny, w innych wypadkach możemy spodziewać się obniżenia istniejących standardów.
Z podobnego powodu w jednym regionie z oznakowaniem nie ma żadnego problemu – na przykład w okolicach Chełma, na Warmii, Roztoczu i okolicach Przemyśla, za to w innych – jak chociażby na Podlasiu, może być gorzej i bez aplikacji z mapą po prostu się zgubimy. Organizatorzy trasy Green Velo nie przewidzieli bowiem, że turysta rowerowy lubi wiedzieć, gdzie ma jechać. Jeśli drogowskaz mówi „Siennica Różana 25km”, to na odległości tych 25 kilometrów warto przyczepić pomarańczowe oznakowanie szlaku, by się nie gubić. Jeśli go zbraknie, to łatwo o pomyłkę, niewłaściwy skręt, nadrobienie kilometrów i w sumie – negatywny odbiór danego etapu czy nawet całości wyprawy. Pod tym względem Velo Dunajec czy Żelazny Szlak Rowerowy wypadają o niebo lepiej.
Nawierzchnia to kolejny trudny temat. Wschodnia Polska nie ma gęstej sieci dróg asfaltowych. Część szlaku przeprowadzono wałami przeciwpowodziowymi, niekiedy wykorzystane są stare nasypy kolejowe, ścieżki leśne, polne drogi. Szlak Green Velo stara się różnorodnością nawierzchni dorównać wielokulturowej charakterystyce mijanych terenów, ale zapomniano, że potrafi to skutecznie zabrać przyjemność z jazdy. Trafimy bowiem na szutry wykonane z ostrych kamieni – żegnajcie słabsze opony, leśne dukty, piaszczyste łęgi, a nawet polne drogi na które miejscowi beztrosko wysypują gruz. Jeśli znajdziemy się na takiej trasie rowerem z sakwami, w niepogodzie i w niewłaściwej porze – nasze nerwy zostaną wystawione na solidną próbę wytrzymałości. Do kompletu często wygląda to tak, że polna droga wiodąca w las traci oznakowanie, kiedy go osiąga i zaczynamy błądzić.
Trzeba obiektywnie przyznać, że wszystko zmierza jednak ku lepszemu – mamy coraz więcej ścieżek rowerowych które Green Velo w sobie zawiera, a turystyka rowerowa staje się popularna co wymusza ruchy władz administracyjnych danego regionu. Po prostu nie da się nas lekceważyć, bo opinie zebrane na trasie zabierzemy gdzie indziej – pamiętajmy o tej sile.
Baza noclegowa a trasa Green Velo
Jadąc szlakiem tak rozbudowanym jak Green Velo trasa naszej marszruty musi przewidywać miejsca na spanie. Problemu nie będą mieć zwolennicy nocowania pod namiotem i na dziko – duża część szlaku prowadzi przez tereny zalesione i bez dużych ośrodków miejskich. W związku z tym nocowanie w przygodnym terenie nie jest kłopotem, pamiętajmy oczywiście o podstawowych środkach bezpieczeństwa i zasadzie „leave no trace” - czyli miejsce zostawiamy tak, jak je zastaliśmy.
Pułap wyżej powinny znaleźć się tanie noclegi w rodzaju agroturystyki i schronisk młodzieżowych. I tu pojawiają się znaczące nierówności wynikające z tego, że każde województwo inaczej podchodzi do organizowania i wspierania turystyki na swoim „podwórku”. Warmińsko-Mazurskie, Podkarpackie i Lubelskie świetnie sobie radzą. Pierwsze korzysta na sąsiedztwie Wielkich Jezior i dużemu ruchowi turystycznemu. Drugie umiejętnie równoważy popularność Bieszczad i zachęca do poznania wspaniałej krainy Pogórza Dynowskiego – jednego z najpiękniejszych w Polsce. Lubelskie eksploatuje nadbużańskie rejony, korzysta z uroków Pojezierza Łęczyńsko – Włodawskiego i przede wszystkim Roztocza.
Rzut oka na liczbę noclegów uzmysławia, że najsłabiej wygląda to w Podlaskiem. W województwie lubelskim mamy aż 28 czynnych schronisk sezonowych – również w mniej oczywistych miejscowościach, więc można spokojnie ułożyć sobie trasę lub skrócić ją o jakiś dystans w wypadku niepogody. Na całe województwo podlaskie mamy ...jedno schronisko – w Białymstoku. To dowodzi, że instytucja PTSM w tym regionie po prostu się wypaliła.
W wypadku pogody nie ma trudności w spaniu na świeżym powietrzu. Urozmaiceniem jest spora ilość MOR-ów – powstało ich ponad dwieście na całym szlaku. W skrajnych momentach świetnie sprawdzą się jako zadaszenie na przygodny nocleg w idei bikepackingu.
Trasa rowerowa Green Velo – kontrowersje
W tym roku dobiegła końca kontrola Naczelnej Izby Kontroli, która wykazała, że Green Velo daleko do ideału. Szlak jest przejezdny w całości, ale poszczególne fragmenty otaczane są różną opieką i częściowo zostały zdewastowane. Najdobitniej pokazuje to przykład kładki rowerowej w Bachowie nad Sanem – korzystały z niej samochody, co mogło skończyć się katastrofą budowlaną i ofiarami. NIK wskazała też duże braki w oznakowaniu, i przede wszystkim zaniedbane nawierzchnie.
Część jednostek samorządowych zgłaszała że nawierzchnia i technologia wykonania nie są właściwe dla takiej inwestycji, ale skracanie budżetu zmuszało je do akceptacji stanu faktycznego – przez co będą zmuszane do wykonania kosztownych remontów, zwłaszcza że w tym roku Green Velo przechodzi pod opiekę samorządów.
Jaka jest więc przyszłość Green Velo? Trasy rowerowe w Polsce są na obecną chwilę intensywnie rozwijane. Niestety część tych inwestycji prowadzona jest bez konsultacji z rowerzystami, którzy będą z nich korzystać i potem kończy się to tak jak w omawianym wypadku – wjeżdżamy na nawierzchnie z tłucznia, które są dziurawe po roku, pylą w upale i przyklejają się do kół po deszczu. Tylko nacisk na zrównanie jakości trasy na całej długości będzie przynosił efekty w przyszłości.
Mimo wszystko – tak dla Green Velo
Jako spójna trasa, Green Velo jest projektem który w cyfrach wygląda imponująco. Ponad 2000 kilometrów długości, Pięć województw, pięć Parków Narodowych i dwadzieścia pięć krajobrazowych – coś pięknego! Znacznie gorzej wygląda to od strony technicznej. Gminy, które dostały określony budżet na obsługę szlaku, twierdzą zgodnie, że zamiast wydawać 25 milionów złotych na reklamę szlaku, trzeba było przeznaczyć część tych pieniędzy na jego utrzymanie i ustawiczną poprawę nawierzchni. Dlatego duża grupa administratorów – na przykład w podkarpackim Narolu – chce szlak po prostu wyasfaltować, by służył rowerowej pasji znacznie lepiej i zgodnie z przeznaczeniem.
Pomimo kłopotliwej oceny, Wschodni Szlak Rowerowy Green Velo to świetny pomysł na rowerową podróż. Wiedzie przez atrakcyjne kulturowo, historycznie i przyrodniczo tereny, pozwala poznać Polskę od mniej znanej strony. Dlatego też wymagamy by był utrzymany i poprawiany – dla rozwoju turystyki rowerowej w ogóle. Trzymamy kciuki.